wtorek, 31 grudnia 2013

Dlaczego alkohol robi dobrze w SM, czyli o co naprawdę chodzi w tej chorobie

W pewnym badaniu przeprowadzonym w 1983 roku naukowcy sprawdzili skład moczu pół tysiąca chorych na stwardnienie rozsiane i kilkudziesięciu zdrowych osób. Chodziło im o wytypowanie metabolitów typowych dla tej choroby mogących wskazać nietypowo przebiegające szlaki metaboliczne w organizmach chorych. Tylko jeden metabolit był solidarnie wydalany przez wszystkie osoby z SM w ilości dwukrotnie wyższej niż zdrowi. Był to kwas 2-hydroxy-2-metylo-3-butenowy. Nie wdając się w szczegóły, nadwyżka tego metabolitu świadczy o powiększonym stosunku NADPH do NADP (fosforan dinukleotydu nikotynamidoadeninowego). Jest to w zasadzie ten sam enzym tylko w dwóch wersjach (zredukowanej i utlenionej) biorący udział w szlaku pentozofosforanowym. Enzym ten bierze udział również w utlenianiu alkoholu etylowego wykorzystując zapasy glikogenu zgromadzone w wątrobie z nadwyżek węglowodanów wskutek działania insuliny. Ilość NADPH (zredukowana forma) zależy wprost od zasobów glikogenu w wątrobie. Im więcej energii zgromadzonej w wątrobie w postaci glikogenu przez insulinę wskutek przerobu węglowodanów, tym wyższy poziom NAPH i tym samym wyższa proporcja NADPH do NADP typowa dla SM. Oznacza to, że w organizmach chorych równowaga insulina-glukagon czyli magazynowanie energii - uwalnianie energii jest z jakichś przyczyn przechylone w kierunku magazynowania. Wypicie większej ilości alkoholu (musi długo utrzymywać się w organizmie) powoduje spadek poziomu NADPH i glikogenu w wątrobie, który zużywany jest do utleniania alkoholu. Proporcja NADPH/NADP wraca do prawidłowego poziomu aż do momentu, kiedy insulina ponownie wytworzy z pokarmu zasoby glikogenu. Tak zwany kac kojarzy mi się z najlepszym samopoczuciem w ciągu miesiąca. Podobny efekt uzyskać można głodówką lub dietami niskokalorycznymi, czego nie polecam, bo od tego można umrzeć ;-). Ograniczenie spożycia węglowodanów do minimum ma jednak sens. Przy okazji po spożyciu alkoholu dochodzi do przesunięcia równowagi pirogronian-mleczan na korzyść mleczanu. Pirogronian jest substratem w cyklu Krebsa (mitochondrialny cykl wytwarzający energię), co jak myślę musi powodować zwolnienie tego procesu i mniejsze zapotrzebowanie komórek na tlen (co jest wg mnie korzystne w SM). Dochodzi też do wzrostu poziomu kwasu moczowego we krwi (chorzy na SM mają jego stężenie obniżone).
Pomimo korzyści z jednorazowego wypicia większej ilości alkoholu nie proponuję częstego próbowania tej metody. Już na drugi-trzeci dzień nasilą się bardzo niekorzystne procesy w SM, prowadzące prosto na wózek inwalidzki (choćby spadek wytwarzania tlenku azotu przez śródbłonek i zwiększenie niedotlenienia mózgu).
Innym niż alkohol i głodówka metodą poprawienia stanu w SM jest przyjęcie leków przyspieszających uwalnianie glikogenu i energii. O tych i innych lekach napiszę wkrótce.
Od czasu, gdy zainteresowałem się procesami przebiegającymi w SM, nie mogę wyjść z podziwu, jak złożonym mechanizmem jest organizm ludzki. Pamiętajcie, że każdy impuls ma odbicie praktycznie we wszystkich mechanizmach przebiegających w Waszym ciele. Trzepot skrzydeł motyla w Amazonii powoduje trzęsienie ziemi w Iranie.

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Biotyna, myszy i demielinizacja

Znalazłem dzisiaj opis badania, który wydaje się potwierdzać trafność podjętego przeze mnie tropu o hipotetycznym związku przemian kwasu palmitynowego i SM. W 2012 roku przeprowadzono badanie na myszach, które skrzyżowano tak, aby wyłączeniu uległ gen kodujący biotynoidazę (enzym przetwarzający biotynę w organizmie). Wskutek tego myszy były całkowicie pozbawione oddziaływania biotyny.  Efektem była demielinizacja neuronów, degeneracja aksonów (wypustki neuronów), powiększenie komór bocznych mózgu i spłaszczenie ciała modzelowatego w mózgu (graniczy z szyszynką) i ogólne dużo słabszy rozwój fizyczny w porównaniu ze zdrowymi myszami. Prawie wszystkie niekorzystne zmiany uległy zanikowi po kuracji biotyną. Link http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22579707 .
Trzeba oczywiście pamiętać, że badanie oraz leczenie prowadzono na młodych myszach będących w stadium wzrostu. W dorosłych organizmach może to nie mieć aż takiego znaczenia. Poza tym knock-out genu biotynoidazy jest dosyć rzadki. Pomiędzy stanem pełnej dostawy biotyny do organizmu i kompletnym jej braku jest jeszcze dużo przestrzeni dla stanów pośrednich - niedoborów. Biotyny raczej nie da się przedawkować więc ryzyko żadne. Sam zacząłem stosować duże dawki biotyny - 5 mg dziennie. O wynikach napiszę. Dla jasności - nie sądzę, że brak biotyny jest przyczyną SM. Być może jednak pogarsza on przebieg choroby, albo jest jednym z klocków naszej układanki. Gdybyście urodzili się z knock-outem genu przetwarzającego biotynę, nie moglibyście przeczytać tego postu, ani posłuchać treści czytanej przez inną osobę. Bylibyście ślepi i głusi.

multiplexsclerosis@wp.pl

Powyżej mój adres mailowy. Sądziłem, że jak ja go widzę w górnym prawym rogu bloga, to czytelnicy również. Widać, aż tak pojętny nie jestem :-).

niedziela, 29 grudnia 2013

Kwas palmitynowy, dekstran, stwardnienie rozsiane i chińczycy

Poprzedni post wskazywał jako jeden z potencjalnych mechanizmów w SM ścieżkę przemian kwasu palmitynowego. Brak biotyny lub niedostateczna wydajność acetylo-CoA-karboksylazy (ACC) powodować może zwiększenie przemian energetycznych w komórce kosztem przemian kwasów tłuszczowych (szlak malonylo-CoA). Prawdopodobnym efektem jest nadmierne pobudzenie cyklu Krebsa w mitochondriach komórkowych i zwiększone zapotrzebowanie komórki na tlen oraz nieprawidłowości w przemianach kwasów tłuszczowych. Mechanizmem ograniczającym skutki niedotlenienia jest enzym PPAR-Gamma (PGC-1a) działający poprzez białka rozprzęgające. Wiadomo z badań, że mechanizm ten jest u chorych na stwardnienie rozsiane niewydajny.
Mamy więc w organizmie chorego hipotetyczną sytuację, w której rośnie zapotrzebowanie na tlen przy jednoczesnym braku mechanizmu ochrony przed niedotlenieniem. Dochodzi do tego zwężenie naczyń krwionośnych w mózgu wskutek nadwyżki wydzielania endoteliny (znane z badań) przez śródbłonek (przyczyna nieznana). 
W poprzednim wpisie bloga wspomniałem o badaniu na szczurach karmionych węglowodanami i kwasem palmitynowym (80% + 20%). Wskutek takiej diety wykazywały one niewłaściwe wydzielanie insuliny oraz zaburzenia w sygnalizacji innego hormonu - leptyny. W innym badaniu wykazano u chorych na SM nadmiernie wysoki szczyt zawartości glukozy we krwi w czasie 20 minut po posiłku, a po kolejnych 20 minutach równie gwałtowny spadek glukozy poniżej poziomu wyjściowego (w porównaniu z grupą kontrolną). Wskazuje to na prawdopodobny nieprawidłowy przebieg procesu wydzielania insuliny i glukagonu w SM po posiłku (podobne efekty wykazano po lekkim treningu fizycznym).
Kolejne badanie wykazało w organizmach osób z SM nadmiernie wysoki poziom prozapalnego białka - lipokaliny-2 odpowiadającej za patologiczną aktywację astrocytów w mózgu i pobudzenie ścieżki kinazy ROCK (nadaktywność ROCK jest typowa dla SM). Do tej sprawy wrócę jeszcze w kolejnych postach.
W innym badaniu pokazano prawdopodobne antidotum na opisane wyżej problemy. Badano wpływ diety opartej na dzikim ryżu (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23434909)  na insulino-oporność u szczurów (lekka insulino-oporność jest typowa też dla SM). Dziki ryż jest stosowany w medycynie chińskiej w leczeniu cukrzycy typu 2. Kilka grup szczurów karmiono wysokotłuszczowymi i wysokowęglowodanowymi dietami, po których doszło do wzrostu triglicerydów, cholesterolu, lipokaliny-2. Grupa z dietą opartą na dzikim ryżu, pomimo dostaw dużych ilości tłuszczów wykazała dużo niższy poziom triglicerydów, cholesterolu, lipokaliny-2. Ponadto wzrosła czułość receptorów PPAR-Gamma i PPAR-Alfa (tym samym ochrona tkanek przed niedotlenieniem) i spadła ekspresja leptyny (leptyna powoduje, że nie odczuwacie głodu).
Zastanawiałem się, co może powodować te nadzwyczajne właściwości dzikiego ryżu (Zizania aquatica). Wytypowałem wpływ barwnika - amylozy. Amyloza jest barwnikiem typowym dla tej rośliny. Jest polisacharydem korzystnie wpływającym na naczynia krwionośne, podobnie jak stosowany w medycynie dekstran (polisacharyd uzyskany ze śluzu bakterii). Czytelnicy, którzy podobnie jak ja przeszli zabieg CCSVI mieli prawdopodobnie podaną kroplówkę z dekstranem po zabiegu. Wskazałem dekstran jako potencjalną przyczynę nagłej poprawy objawów SM po zabiegu i być może się nie pomyliłem.
Proponuję włączyć dziki ryż do codziennego  menu. Najlepiej w formie risotto - podczas klasycznego gotowania w wodzie dochodzi do utraty potencjalnie drogocennego barwnika. Smacznego!

czwartek, 26 grudnia 2013

Napalm i stwardnienie rozsiane

Nie wiem jakie jajka lubicie jeść, ale ja każde - pod warunkiem, że ma płynne żółtko i całkowicie ścięte białko. Nie wiem czy macie tak jak ja uczulenie na płyn do mycia naczyń i niektóre kosmetyki. Być może tak jak ja macie trochę problemów dermatologicznych. Prawdopodobnie zjedzenie posiłku powoduje w Was całkowitą obniżkę energii i nadmierną senność przez pewien czas.
Sądzę, że istnieje pewien nieprawidłowo przebiegający proces w naszych organizmach powodujący wszystkie te właściwości. Prawdopodobnie ma też istotny związek z odbudową mieliny.
Kwas palmitynowy jest głównym składnikiem oleju palmowego. Występuje też w mleku, mięsie, wędlinach i serach. W końcu drugiej wojny światowej posłużył do stworzenia groźnej broni - napalmu.
W organizmie kwas palmitynowy jest prekursorem występujących w nim kwasów tłuszczowych. Jest głównym składnikiem mleka ludzkiego. Od kilkudziesięciu lat kwas palmitynowy i jego pochodne wykorzystywany jest jako dodatek do kosmetyków i środków myjących oraz jest masowo dodawany do przetworzonej żywności. Poza tym, głównym źródłem produkcji kwasu palmitynowego w organizmie jest nadwyżka węglowodanów.
Z jednej strony można więc stwierdzić, że pełni on bardzo istotną dla procesów życiowych rolę w naszych organizmach, z drugiej występuje w nich w nadmiarze. Szczury karmione przez dłuższy czas mieszanką 80% węglowodanów i 20% kwasu palmitynowego wykazały nieprawidłowe wydzielanie insuliny (zmiana w centralnym ośrodku nerwowym) oraz zaburzenia sygnałów wydzielania leptyny/insuliny (główne hormony sterujące przyjmowaniem pokarmów).
Kwas palmitynowy  wpływa też na hamowanie aktywności bardzo ważnego enzymu - acetylo-CoA -karboksylazy (ACC), który bierze aktywny udział w przemianie acetylo-CoA (ACA) na malonylo-CoA (MCA). MCA jest kluczowym enzymem sterującym stanem energetycznym pojedynczej komórki (pracą mitochondriów). Acetylo-CoA bierze udział w wewnątrzkomórkowym cyklu Krebsa - cyklu wytwarzającym energię niezbędną do życia komórki. Jest również surowcem do wytwarzania neuroprzekaźnika - acetylocholiny - będącej jedynym neuroprzekaźnikiem układu przywspółczulnego (być może pamiętacie, że defekt układu przywspółczulnego jest wprost powiązany z niesprawnością w SM).
Wracając do karboksylazy (ACC) - jest to enzym zależny od obecności biotyny w organizmie. Biotyna jest to witamina B7. Duże jej ilości obecne są w żółtku jaja (płynnym). W tym samym jajku występuje innym aminokwas zobojętniający działanie biotyny - awidyna. Na szczęście występuje w białku jaja i podczas ścinania podlega denaturacji i dezaktywacji (czyli powinniśmy jeść jajka z płynnym żółtkiem i ściętym białkiem). Aktywność ACC jest zależna od obecności insuliny i glutaminianu, a przeciwstawnie od noradrenaliny i glukagonu. Efektem jest regulacja energetycznej aktywności komórkowej zależnie od stanu odżywienia organizmu. Gdy ACC jest aktywny - następuje produkcja MCA powodująca powstawanie kwasów tłuszczowych; gdy ACC jest niektywne - następuje produkcja energii przez mitochondria w cyklu Krebsa (zużywająca duże ilości tlenu).
Niedobór biotyny jest dosyć rzadki (u zdrowych ludzi jest syntetyzowana w jelitach), ale czasem występuje. Niedobór biotyny powoduje u dorosłych brak koordynacji, stany zapalne skóry, przedwczesne łysienie i siwienie włosów, zaburzenia czynności układu odpornościowego i kilka innych dolegliwości.
Badanie greckich naukowców (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10577274) sprawdzających poziom biotyny u osób chorych na różne choroby neurologiczne wykazał znacząco obniżony poziom w jednej grupie - u osób chorych na stwardnienie rozsiane.
Wnioski dla przebiegu stwardnienia rozsianego omówię w niedalekiej przyszłości. Dzisiaj podam powód, dla którego powinniście mnie dalej czytać. Opis badania znalazłem dopiero po napisaniu posta. Kolejny raz mój przydługi nos mnie nie zawiódł ;).

środa, 25 grudnia 2013

Nie czekajcie na trzęsienie ziemi!

Zapytany, czy wierzy w Boga, znany fizyk (Einstein?) odparł: "Hipoteza o istnieniu Boga nie jest mi do niczego potrzebna". Chodziło mu zapewne o to, że zależności we Wszechświecie można doskonale opisać bez wstawiania do fizycznego modelu osoby Boga. 
Moja przyjaciółka, która złapała SM jakieś dwa lata temu zapytała mnie kiedyś, dlaczego odrzucam jako istotny wpływ układu immunologicznego na stwardnienie rozsiane. Problem w tym, że z zasady ja nie odrzucam niczego, tak jak z kolei niczego nie przyjmuję jako z góry przesądzonego założenia ("SM jest chorobą autoimmunologiczną"). Procesy zachodzące w organizmie chorego na SM dają się dość dobrze opisać i logicznie połączyć z innymi procesami bez angażowania w to układu odpornościowego. Hipoteza o awarii układu odpornościowego w organizmach chorych  jako sprawcy choroby jest dosyć trudna do wytłumaczenia w świetle przeprowadzonych setek badań nad SM. We wnioskach badaczy widać czasem rozpaczliwą próbę konstruowania hipotetycznego związku pomiędzy wynikami badań, a SM. Na szczęście, jak widzę, dotyczy to zdecydowanej mniejszości badaczy i jest coraz rzadsze.
Hipoteza o autoimmunologicznym rodowodzie stwardnienia rozsianego powstała jakieś 70 lat temu. Były to czasy kiedy do użytku weszły antybiotyki, a aparat rentgenowski wydawał się szczytem możliwych do osiągnięcia postępów w medycynie. Od tego czasu nastąpił niesamowicie szybki postęp badań medycznych, który przyspieszył wraz z rozwojem Internetu i łatwością dostępu do informacji. Zasoby wiedzy z dziedziny medycyny wzrosły niepomiernie. Neurologia została niestety tam gdzie była i nie zdołała przez dziesiątki lat znaleźć remedium na jakiekolwiek poważne schorzenie neurologiczne (choroba Parkinsona, Alzheimera, SM, Stwardnienie zanikowe boczne, i inne). Warto zadać pytanie dlaczego? Może to wina przyjmowanych z góry błędnych założeń o pochodzeniu tych chorób. Być może Król jest nagi i nikt nie jest w stanie tego dostrzec, mimo, że patrzy na problem nieustannie.
W celu zobrazowania powyższej wypowiedzi posłużę się przykładem z ortopedii. Na świecie przeprowadzane są miliony operacji związanych z uszkodzonymi więzadłami kolanowymi. Miliony lekarzy przez lata przyglądały się uszkodzonym stawom kolanowym i naprawiały je zgodnie z przyjętymi kanonami opartymi o podręczniki anatomii. Dopiero kilka lat temu lekarz z Polski (opiekuje się biegaczką narciarską Justyną Kowalczyk) dostrzegł, że miliony tych operacji wykonywano niepoprawnie. Więzadła w stanie kolanowym są zbudowane inaczej niż powszechnie sądzono na podstawie podręczników. Miliony lekarzy patrzyło i nikt nie dostrzegał błędu w sztuce lekarskiej. Wszyscy z góry przyjmowali błędne założenie i postępowali zgodnie z nim. Trafił się na szczęście człowiek, który odrzucając założenia przyjrzał się jak rzeczywiście zbudowany jest staw kolanowy.
Po przejrzeniu i przemyśleniu setek badań nad SM mogę powiedzieć tylko jedno - teza o uszkodzonym układzie autoimmunologicznym nie pasuje do tej choroby. Trudne jest wplątanie tego założenia w model SM. Bardziej prawdopodobne jest, że zmiany w układzie odpornościowym są tylko wynikiem choroby, nie jej przyczyną. Do tego, jak sądzę, nie bardzo ważnym czynnikiem. Walka z SM poprzez próby wpływu na układ immunologiczny przypomina walkę Don Kichota z wiatrakami.
W niedługim czasie spróbuję na nowo opisać model SM. Widać jednak wyraźnie, że stwardnienie rozsiane jest chorobą, w której dochodzi do obniżenia sprawności mechanizmów ochrony organizmu (innych niż immunologiczne) i raczej trudno spodziewać się znalezienia jednego procesu sprawczego charakterystycznego tylko dla SM. Posłużę się tutaj problemem masowego wymierania pszczół na świecie. Setki badaczy stwierdzają, że pszczoły giną z najróżniejszych powodów. Nie da się wskazać jednej przyczyny. Pszczoły z niewiadomego powodu utraciły odporność na szkodliwe czynniki środowiskowe (dzisiaj jest już prawie pewne, że z powodu nikotyno-amidów stosowanych do spryskiwania nasion) i chorują generalnie na wszystko. Jedynym sposobem zmiany sytuacji pszczół jest zwiększenie potencjału obronnego lub wyeliminowanie czynnika sprawczego obniżonej odporności.
Podobnie jest ze stwardnieniem rozsianym. Statystyka podziału zachorowań między płciami pokazuje (wzrost zachorowań kobiet w stosunku do mężczyzn z 2,5:1 na 6:1), że około 50% osób obecnie chorych na stwardnienie rozsiane nigdy by na tę chorobę nie zachorowało i wiedzę o niej czerpałoby tylko z książek. Nie zachorowałoby, gdyby nie pojawiły się jakieś czynniki powodujące rozwój SM. Wiele wskazuje, że obniżeniu uległa możliwość buforowania wpływu niekorzystnych czynników na organizmy chorych. Wiele osób z rodzin objętych chorobami "autoimmunolgicznymi" jest dosyć bliskie zachorowania, ale istnieją w ich organizmach procesy ochronne, które buforują niekorzystny wpływ tych czynników. Sam we własnej rodzinie (wszyscy zdrowi) dostrzegam podobieństwo funkcjonowania organizmów moich krewnych do mojego. Poziom ochrony ich organizmów jest wyższy od mojego.
Zastanawiam się, ile osób czytających mojego bloga (obecnie kilka tysięcy wejść na miesiąc) próbuje coś na tej podstawie zrobić z własnym organizmem. Ja widzę już, że nigdy nie dojdzie do wynalezienia jednej tabletki leczącej z SM. Musiałaby istnieć tylko jedna, możliwa do usunięcia przyczyna. SM jest raczej chorobą układową, tzn. wiele różnych mechanizmów składa się na efekt w postaci schorzenia. Tę chorobę trzeba leczyć odcinkami na różnych frontach. Zastanawiam się, ilu z Was zaciemnia okna w sypialni, przyjmuje wieczorem melatoninę czy zachowuje aktywność fizyczną. Ilu z Was sprawdziło zawartość fluoru w swojej wodzie kranowej (pozdrawiam Malbork i okolice!) i ile zrezygnowało z picia herbaty "zalewanej" czy pasty do zębów z fluorem. Małymi krokami naprzód marsz! - to jest jedyny możliwy sposób radzenia sobie z SM.
Rzadko piszę o sobie i swoim stanie - dzisiaj trochę na ten temat. Trzy lata temu byłem w złej formie. Zastanawiałem się, czy pora przerobić auto na samochód dla inwalidów. Nie byłem w stanie dojechać z Gdyni do Gdańska (20 km) z powodu niesprawności prawej stopy i niemożności sprawnego operowania pedałem gazu i hamulca. Nie byłem w stanie przejść dłuższego dystansu bez utykania. Poziom mojej energii był bliski dna. Dzisiaj, po doborze odpowiednich leków i zmianie sposobu życia czuję się w zasadzie wolny od SM. Chodzę normalnie, o pedale gazu zapomniałem i do 1000 km jestem w stanie przejechać samodzielnie. Pracuję bardzo dużo, kipię energią. Trzy razy w tygodniu ćwiczę na siłowni - z ciężarami sporo większymi niż moi młodsi o połowę zdrowi koledzy. Prawdopodobnie ilość ognisk w moim mózgu wzrosła znacząco (nikt ich nie jest już w stanie policzyć od kilku lat).
Piszę to wszystko, żebyście uwierzyli, że można zwalczyć SM. Można i trzeba przestać się bać nieznanej przyszłości. Może być lepiej i tylko od Was zależy, czy wykonacie tych kilka małych kroków. Nie czekajcie na trzęsienie ziemi - nikt za Was nie wstanie z tej kanapy.
Na koniec kilka słów o wpływie psychiki na rozwój chorób. Badanie wykazało, że szczur wrzucony do beczki z wodą tonie po ok.25 minutach. Ten sam szczur, któremu poda się po 20 minutach deseczkę, po której wyjdzie, i po jakimś czasie zostanie wrzucony do beczki ponownie - pływa ponad 20 godzin.
W innym badaniu grupie szczurów podawano truciznę, po której umierały. Drugiej grupie podawano też antidotum z wodą o smaku wanilii. Szczury zwalczały chorobę. Po jakimś czasie szczurom podano truciznę i tylko wodę o smaku wanilii. Wszystkie zwalczyły chorobę. Psychoneuroimmunologia jest nową dziedziną medycyny zajmującą się wpływem psychiki na procesy fizyczne zachodzące w organizmie ludzkim. Zajmiemy się tym w przyszłym roku. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego roku życzę Wam wszystkim, abyście przestali się bać i żebyście sami spróbowali poprawić swój stan.
Na górze strony jest też nowy adres e-mail. Poprzedni nie funkcjonował przez półtora roku - przepraszam za ewentualny brak odpowiedzi na listy. Obiecuję odpisać na wszystkie.
Pamiętajcie - małymi krokami naprzód marsz!


środa, 18 grudnia 2013

Kwas moczowy w SM, czyli dlaczego należy pić tylko piwo

Przyszła pora na kolejną zagadkę stwardnienie rozsianego. Jakieś dwa lata temu zauważyłem, że po kilkugodzinnym okresie odwodnienia ustępują mi prawie wszystkie objawy choroby. W takiej sytuacji dochodzi do wzrostu poziomu kwasu moczowego we krwi. Wiadomo z szeregu badań, że chorzy na SM mają znacząco niższy poziom kwasu moczowego w osoczu krwi w stosunku do osób zdrowych. Wikipedia powołując się na takie badania podaje następujące wielkości: u osób chorych w stanie rzutów choroby - 160 mmol/l, osoby z SM w stanie remisji choroby - 230 mmol/l, grupa kontrolna (zdrowi) - 290 mmol/l. Istnieją badania na małych grupach pokazujące niski poziom kwasu moczowego u osób w okresie rzutu choroby, a w grupach z remisją SM oraz zdrowych poziom wypada prawie równo. Te drugie wyniki świadczą być może o tym, że podświadomie osoby chore dążą do podniesienia poziomu kwasu moczowego w organizmie. Co ciekawe nie stwierdzono żadnej zależności pomiędzy obniżeniem kwasu moczowego i tworzenie się nowych ognisk demielinizacji, co świadczy o braku związku zaostrzenia objawów SM (rzutów) z powstawaniem tych ognisk.
Okazuje się, że obniżenie zawartości kwasu moczowego we krwi jest typowe dla większości chorób neurologicznych (choroba Parkinsona, Stwardnienie Zanikowe Boczne, i inne). Można stąd wysnuć wniosek, że fakt niskiego poziomu kwasu moczowego nie jest wprost powiązany z SM, czyli nie bierze bezpośredniego udziału w przebiegu szlaków metabolicznych typowych wyłącznie dla tej choroby (zaczynam mieć wątpliwości, czy takie w ogóle istnieją). Kwas moczowy pełni raczej rolę ochronną (neuro-protekcyjną) dla organizmu, podobnie jak melatonina. Jednoczesne obniżki obu tych substancji są charakterystyczne dla momentów zaostrzenia choroby w SM. 
Przyczynami niskiego stężenia kwasu moczowego mogą być:
- nadmiar estrogenów
- niskie spożycie cynku
- niskie spożycie cynku połączone z przyjmowaniem środków antykoncepcyjnych
- niedobór żelaza
- niedobór molibdenu
- nadmiar miedzi (zwłaszcza w połączeniu z przyjmowaniem środków antykoncepcyjnych)
- niedobór kofaktora molibdenu (rzadka choroba)
- nieprawidłowości w działaniu oksydazy ksantynowej
- nadczynność przysadki (pragnienie i bardzo częste wydalanie moczu)
Kwestia deficytu  melatoniny, kwasu moczowego i chroniących przed niedotlenieniem białek rozprzęgających u chorych na stwardnienie rozsiane może świadczyć o tym, że stwardnienie rozsiane nie ma żadnego specyficznego mechanizmu powodującego rozwój choroby, a jedyne co dolega chorym, to brak normalnej dla zdrowych organizmów ochrony.
Piwo, mięso, owoce morza, szparagi i jeszcze kilka innych rzeczy znacząco podnosi poziom kwasu moczowego. Nie proponuję zbytnio się odwadniać, bo grozić Wam będzie inna chorobą - dna moczanowa. Jeżeli już ktoś się zdecyduje - koniecznie trzeba prowadzić częste  badania krwi pod kątem stężenia kwasu moczowego i ustalenia właściwej dawki napojów. Piwo jawi się tu jak eliksir zdrowia - jedyny płyn podnoszący kwas moczowy i dostarczający wody. Na zdrowie!

wtorek, 17 grudnia 2013

Białka rozprzęgające, mitochondria, niedotlenienie i SM

Kolejne kluczowe dla stwardnienia rozsianego badanie przeprowadziła niedawno (rok temu) grupa holenderskich badaczy. Zbadano pośmiertnie 15 osób z SM oraz 9 osób "zdrowych" zmarłych dobranych płcią, wiekiem oraz okresem jaki upłynął od śmierci pod kątem oceny ewentualnej dysfunkcji mitochondriów i wpływu tego stanu na ubytek neuronów. 
Mitochondria są wewnątrzkomórkowymi centrami energetycznymi, wytwarzającymi z pobranego tlenu "paliwo" dla organizmu - ATP (adenozynotrójfosforan) w cyklu Krebsa. Przy okazji powstaje też w tym cyklu pewna ilość reaktywnych form tlenu (wolnych rodników tlenowych). Jeżeli jakaś komórka żyje w waszym organizmie oznacza to jedno - zachodzi w niej cykl Krebsa. Jeżeli cykl ten zostanie wstrzymany - komórka umiera. Dla prawidłowego przebiegu cykl Krebsa potrzebuje właściwego utlenowania zapewnianego przez utlenowaną krew. W przypadku braku dostatecznej dostawy tlenu uaktywniają się tzw. białka rozprzęgające (UCP), pełniące dla niedotlenionej tkanki rolę bufora pozwalającego w pewnym stopniu przetrwać okres niedotlenienia (następuje tzw. rozprzęganie mitochondriów) i zminimalizować straty. Aktywność białek UCP zależy od innego enzymu - PGC-1 alfa (pełna angielska nazwa dla ciekawych: Peroxisome Proliferator-Activated Receptor Gamma Coactivator 1-Alpha, inny skrót PPAR-Gamma). PGC-1a określany jest mianem "master regulator" ze względu na kierowanie najważniejszymi procesami energetycznymi w komórce (oraz wieloma innymi).
Wracając do badania, naukowcy porównywali próbki mózgu z tzw. zakrętu obręczy i kory czołowej. Stwierdzono dużo niższy poziom PGC-1a u zmarłych z SM w porównaniu z grupą kontrolną. Towarzyszył temu niższy poziom enzymów fosforylujacji oksydacyjnej, niższy poziom przeciwutleniaczy wewnątrzkomórkowych (neutralizują wolne rodniki) oraz co szczególnie ciekawe - bardzo niski poziom białek rozprzęgających UCP 4 i 5 (te rodzaje występują w neuronach). Stwierdzono znaczne ubytki neuronów w obu badanych obszarach, tym większe, im mniejszy był poziom PGC-1a.
Tłumacząc wynik badania na zrozumiały język - mózgi osób z SM były pozbawione znacznej części ochrony przed niedotlenieniem (UCP) oraz produkcją nadmiaru wolnych rodników tlenowych. Oba te procesy są ściśle powiązane - w trakcie niedotlenienia i późniejszej reperfuzji (ponownego ukrwienia) dochodzi do produkcji bardzo dużej ilości wolnych rodników. Skutkowało to utratą znacznej części neuronów.
Ciekawa jest analiza czynników, które wpływają na wzrost ekspresji PGC-1a (i tym samym wzrost ochrony przed niedotlenieniem). Między innymi jest to wystawienie organizmu na wpływ zimna oraz kwas mlekowy wydzielany przez mięśnie w trakcie intensywnych ćwiczeń fizycznych. Zdaje się to wyjaśniać korzystny wpływ na SM krioterapii i niekorzystny wysokiej temperatury otoczenia. W przypadku nagłego wzrostu temperatury otoczenia krew w krótkim czasie napływa do naczyń skórnych kosztem głebszych naczyń. Rośnie także zapotrzebowanie na tlen przez mózg. Niedotlenienie rośnie więc skokowo.
Być może wyjaśnia to wpływ stresu na stwardnienie rozsiane. Aktywacja układu współczulnego skutkująca zwężeniem naczyń krwionośnych, wzrost zużycia tlenu w mózgu (pęd myśli), wzrost temperatury mózgu (szybszy napływ krwi) - wszystko powodujące lokalne niedotlenienie i jednoczesny brak ochrony. Ważny wydaje się tu czas oddziaływania stresu - im krótszy, tym mniejsze straty.

niedziela, 15 grudnia 2013

Kalpaina, siatkówka oka,melatonina, sód w mózgu oraz SM

Wiadomo z wielu badań, że obniżenie grubości siatkówki oka u osób chorych na stwardnienie rozsiane jest skorelowane z obniżeniem sprawności i pogorszeniem objawów choroby. Z innych badań wiadomo, że stopień niepełnosprawności u osób chorych jest również ściśle powiązany z ilością patologicznie osadzonego sodu w mózgu (im więcej sodu tym większa niesprawność). 
Co może łączyć te dwie sprawy? Okazuje się, że jest substancja pasująca do tej układanki. Jest nią kalpaina - enzym odpowiadający za rozkład białek (mięśniowych i innych). W kilku badaniach stwierdzono obecność kalpainy oraz znaczny napływ jonów wapnia do komórek w zdegenerowanej siatkówce oka zwierząt z uprzednio wywołanym odpowiednikiem SM. Ilość kalpainy wzrasta lokalnie w miejscach niedokrwienia (niedotlenienia) i wywołanego tym napływu jonów wapniowych do komórek. Kalpaina powoduje napływ jonów sodowych do komórki rozregulowując działanie kanałów sodowych w błonach komórkowych. Kalpaina podnosi aktywność akwaporyny 4 - enzymu otwierającgo kanały wodne w błonach komórkowych. Działanie kalpain (ponad 10 rodzajów) jest jeszcze słabo poznane, ale podejrzewa się te substancje o wpływ na wiele chorób (choroba Alzheimera, cukrzyca, nowotwory). Istnieją badania wskazujące na kalpainę wytwarzaną przez pobudzone komórki gleju oraz astrocyty jako przyczynę demielinizacji neuronów. 
Jak każdy enzym o określonym działaniu kalpaina ma w organizmie antagonistę - kalpastatynę. Wzrost ilości kalpastatyny powoduje obniżenie działania kalpainy. Kalpastatyna jest więc naturalnym endogennym inhibitorem kalpainy. Farmacja stworzyła już syntetyczne inhibitory kalpainy, ale dostępne są one wyłącznie do prowadzenia badań naukowych.
Na aktywność systemu kalpaina-kalpastatyna regulujący wpływ mają hormony nadnerczy: noradrenalina i adrenalina (katecholaminy). Hormony te obniżają aktywność kalpainy i podnoszą poziom kalpastatyny. Wydają się więc doskonałym lekiem na SM (pod warunkiem poprawności mojej hipotezy). Nie usuwają przyczyny, ale zmniejszają skutki choroby. Tak się składa, że istnieje na rynku lek - pseudoefedryna - dostępny w aptekach bez recepty, będący syntetycznym analogiem noradrenaliny. Sudafed jest lekiem, który przyjmuję do około pół roku (1 tabletka rano). Na mnie działa bardzo dobrze.
Podobnie jak katecholaminy działa melatonina. Hamuje aktywację kalpainy (oraz kaspazy-3) oraz ogranicza zużycie kalpastatyny. Jak myślę, jest to dobre wytłumaczenie obecności znacznych ilości melatoniny w oku.
Kwas antranilowy, będący jednym z końcowych produktów przemiany tryptofanu w szlaku kinureninowym, wzbudza działanie kalpainy Lp82 (obecna w komórkach soczewki oka).
Wszystko powyżej układa się w dosyć logiczną całość. Tryptofan, melatonina, noradrenalina, kalpaina. SM?

sobota, 14 grudnia 2013

Czy oczy mogą kłamać? - cz.II

Ostatni post o przemianach tryptofanu w melatoninę oraz spotkanie na meczu koszykówki mojego młodszego kolegi chorującego na pierwotnie-postępującą (autor bloga: przemowoj.blogspot.com) postać stwardnienia rozsianego skierowały mnie ponownie w kierunku aspektu okulistycznego choroby (pierwszy post: Czy oczy mogą kłamać? Styczeń 2013).
Oczy nie są typowym narządem zewnętrznym w stosunku do mózgu, jak np. wątroba. Powstały na drodze ewolucji jako wypustki mózgu (coś jak rogi ślimaka). Nerw wzrokowy z innymi nerwami wspólną ma tylko nazwę. W rzeczywistości jest to wypustka komórek nerwowych mózgu otoczona oponami mózgowymi. Można więc określić oczy jako jedyną znajdującą się na zewnętrznej powłoce ciała część mózgu. Wstęp ten jest konieczny, żeby zrozumieć ścisłe połączenie zmian w oku ze zmianami w mózgu. Zmiany w oku powinniśmy więc traktować jako zmiany w mózgu.
Z wielu badań wynika stałe pogarszanie się stanu siatkówki oka w przebiegu SM, a stopień jej zniszczenia odpowiada stanowi niesprawności (i innych objawów). Bez względu więc na to, czy siatkówka oka jest przyczyną choroby, czy też jej skutkiem, jej  stan jest kluczowy dla przebiegu SM.
Specyficzny typ (haplotyp) genu kodującego receptor melatoniny (MLNR1B) w komórkach siatkówki oka jest powiązany z typem postępująco-nawracającym SM. Najprawdopodobniej haplotyp ten powoduje mniejszą czułość receptora na melatoninę, czyli efekt analogiczny do zbyt małej ilości melatoniny w oku. Ta druga cecha jest charakterystyczna dla opisanego w tym samym poście haplotypu genu kodującego hydroksylazę tryptofanu 2 (TPH2). Ze względu na fakt, że enzym ten reguluje w dół aktywność szlaku melatoniny można przypuszczać, że haplotyp specyficzny dla postaci wtórnie-nawracającej SM charakteryzuje się nadekspresją (czyli nadmiernym działaniem obniżającym aktywność szlaku melatoniny).
Wracając do koszykówki, przyszła mi do głowy w trakcie meczu pewna hipoteza o istocie stwardnienia rozsianego. Rola melatoniny w oku jest nieistotna dla wyciągnięcia pewnych wniosków. Ponieważ jest to hormon wytwarzany w cyklu dobowym powiązanym z fazą ciemności, można uznać, że odpowiada za nocną regenerację siatkówki oka. Noc zresztą dla całego organizmu jest fazą regeneracji, trudno więc, żeby inaczej było w przypadku oczu. Słabsze oddziaływanie melatoniny na siatkówkę oka powoduje brak dostatecznej regeneracji siatkówki. W przypadku genetycznej "wady" receptora melatoniny typu B stan taki wydaje się poważniejszy niż w przypadku wady genu hydroksylazy tryptofanowej powodującej mniejszą ilość wytwarzanej melatoniny. Do wydania takiej tezy uprawnia fakt ciężkości typów SM charakterystycznych dla poszczególnych opisanych haplotypów. Mniej melatoniny w oku oznacza jednak częściową regenerację, w przeciwieństwie do niewrażliwości receptora na melatoninę. 
Można obrazowo określić, że w typie wtórnie-postępującym stwardnienia rozsianego oczy nie dosypiają, a w postaci pierowtnie-postępującej SM nigdy nie zasypiają. 
Leczenie postaci pierotnie-postępującej SM powinno więc opierać się na pobudzeniu receptora melatoniny w oku, a postaci wtórnie-postępującej na obniżeniu aktywności genu kodującego typ 2 hydroksylazy tryptofanowej.
Tymi sprawami zajmę się w kolejnych postach. Pozdrawiam Cię Przemku - trzymaj się prosto! Coś wymyślimy.

czwartek, 12 grudnia 2013

Tryptofan i SM - dwa szlaki - jedna choroba?

Po napisaniu wczorajszego posta przyszła mi do głowy myśl łącząca oba szlaki przemiany tryptofanu. Generalnie organizm jest zbudowany na zasadzie równowagi. Każdy proces przesuwający jakiś mechanizm w określonym kierunku zaburzającym tę równowagę (np. nasilający zapalenie), jednocześnie uruchamia mechanizmy skierowane w stronę przeciwną (hamującym zapalenie) i doprowadzające po pewnym czasie do powrotu do równowagi. Z dużym prawdopodobieństwem można więc przypuszczać, że podobnie jest w przypadku dwóch różnych szlaków przemian tryptofanu opisanych w poprzednich postach (szlak kinureninowy oraz szlak melatoniny). Dla zachowania homeostazy (równowagi) oba te szlaki muszą przebiegać ze stałym, proporcjonalnym natężeniem. Zakłócenia spowodowane wpływem jakichś długo działających czynników zewnętrznych lub też odmienną od normalnej ekspresją poszczególnych genów kodujących enzymy biorące udział w tych procesach metabolicznych mogą wpływać na budowanie nierównowagi obu szlaków. Prawdopodobnie, gdyby aktywne stwardnienie rozsiane zaczynało się w okresie dziecięcym, ewolucja wyeliminowałaby wadliwe geny. Niestety SM objawia się jakieś 10 lat po okresie dojrzewania, co uniemożliwiło ewolucji działanie. 
Jakie konsekwencje mają zakłócenia szlaku melatoniny (np. nieprawidłowy gen kodujący hydroksylazę tryptofanu z mniejszą niż konieczna wydajnością) dla szlaku kinureninowego? Powstawało by zbyt mało serotoniny i melatoniny, a nadwyżka tryptofanu przerabiana byłaby w kwas kinureninowy i chinolinowy (oraz antranilowy pobudzający receptory NMDA o czym nie pisałem w poście). Ten drugi proces zapewnia pewną równowagę wewnętrzną, pod warunkiem obecności witaminy B6 (neurotoksyczny kwas chinolinowy jest przerabiany częściowo w witaminę B3, a pozostała część jest równoważona przez działający neuroprotekcyjnie kwas kinureninowy).
Szlak kinureninowy zwiększa wydajność pod wpływem Interleukiny 18 wytwarzanej przez cytotoksyczne limfocyty T CD4(+). Limfocytów tych jest tym mniej, im więcej melatoniny pobudzającej grasicę do wytwarzanie limfocytów CD4 nie-cytotoksycznych. 
Widzę więc pewien związek polegający na kontroli wydajności szlaku kinureninowego przez szlak melatoninowy. Najprawdopodobniej mechanizmów wzajemnego wpływu obu procesów jest co najmniej kilka. Problemem dodatkowym w stwardnieniu rozsianym jest to, że z niewiadomych przyczyn dochodzi  u chorych do znacznie szybszego zwapnienia szyszynki w stosunku do osób zdrowych. Nawet jeśli oba procesy jako tako się kontrolują, z upływem lat i tak szlak kinureninowy zdobywa przewagę.
Nie wiem, czy zwróciliście uwagę czytając poprzedni post, że receptory melatoniny typu B (MLNBR) występują głównie w siatkówce oka. Melatonina w oku nie pochodzi z szyszynki - jest wytwarzana na miejscu (czyli w oku). Poszczególne typy receptora decydują (wg opisanych badań) o typie stwardnienia rozsianego (wtórnie postępujące i pierwotnie postępujące - to drugie znacząco gorsze). Problem w tym, że nauka nie bardzo wie czemu służy obecność melatoniny oraz jej receptorów w oku. Gdzieś tutaj leży granica dzisiejszej wiedzy. Wiadomo jednak z innych badań, że chorzy na SM mają zbyt cienką siatkówkę oka i stopień jej patologii jest wprost proporcjonalny do stopnia ciężkości choroby.
Czy szlak melatoniny można pobudzić tabletką melatoniny? Nie można. Trzeba zmusić organizm do jej wytwarzania. Moim zdaniem w pewnym stopniu mała dawka melatoniny może ograniczyć szlak kinureninowy. Muszę trochę o tym więcej poczytać.
Wszystkie dane z badań pochodzą ze strony Amerykańskiego Centrum Biotechnologii www.ncbi.nlm.nih.gov . Najlepsza rzecz jaka powstała w medycynie od czasu szczepionki Pasteura i wynalezienia antybiotyków to ten  portal. 

środa, 11 grudnia 2013

Tryptofan, serotonina i melatonina, czyli różne genetycznie formy SM

Drugim procesem zachodzącym w organizmie rozpoczynającym się od tryptofanu (czyli np. zjedzonej kanapki) jest szlak melatoniny. Tryptofan pod wpływem obecnego enzymu - hydroksylazy tryptofanowej (i następnie dekarboksylazy) zmienia się w serotoninę - ważny neuroprzekaźnik zwany hormonem szczęścia . Serotonina pod wpływem N-acetylotransferazy i ciemności przetwarzana jest w szyszynce w melatoninę. Wiele różnych badań pokazuje nieprawidłowości w zasobach serotoniny i melatoniny u osób chorych na SM. Poniżej badanie przeprowadzone na fińskich pacjentach. Jest to o tyle istotne, że Finlandia jest centrum stwardnienia rozsianego Europy Północnej. Centrum SM w Europie Południowej jest Sardynia. Obie te populacje chorych wykazują znaczne różnice w poziomach różnych hormonów i enzymów. SM jest inne na północy Europy i inne na południu. O tym jednak napiszę za czas jakiś.
Wracając do fińskiego badania - stwierdzono w nim kilka faktów, niezbicie moim zdaniem świadczących o ważnej roli szlaku melatoniny oraz siatkówki oka w patogenezie naszej choroby. Przebadano różne odmiany (czyli polimorfizmy) czterech pojedynczych genów (tzw. haplotypy) kodujących ważne dla szlaku melatoniny enzymy. Były to: hydroksylaza tryptofanu 1 i 2 (TPH1, TPH2), arylo alkiloaminę N-acetylotransferazy  (AANAT) oraz receptor melatoniny 1B (MTNR1B). Dla wyjaśnienia - TPH1 spotykana jest głównie w tkankach obwodowych, TPH2 - w neuronach serotoninergicznych mózgu, MTNR1B - w siatkówce oka (w mózgu występuje głównie typ A receptora). U pacjentów z postępującym SM stwierdzono nadreprezentację allelu T w genie kodującym TPH2 w stosunku do zdrowych (haplotyp G703T, rs4570625). Haplotyp tego genu w werji (rs4570625-rs10506645TT) łączył się z ciężką niepełnosprawnością w postaci pierwotnie postępującej SM. Inna wersja tego samego genu (rs4570625-rs10506645TC) chroniła przed niepełnosprawnością.

Gen receptora melatoniny MTNR1B u chorych występował w dwóch odmianach. Haplotyp rs10830963-rs4753426GC był typowy dla postaci wtórnie postępującej SM, zaś haplotyp  rs10830963-rs4753426GT  był typowy dla pierwotnie postępującego SM.
Oznaczenia cyfrowe są bez znaczenia - trzeba było je jakoś opisać. Widać jednak, że badając geny można określić ewentualny przebieg choroby. Można przebadać dzieci w rodzinach wysokiego ryzyka pod tym kątem. Można wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski i pomóc genetyce. Każda z odmian genu charakteryzuje się specyficzną ekspresją - można ją do pewnego stopnia zmienić lekami.
Jedno jest dla mnie pewne - stwardnienie rozsiane w niewielkim stopniu przypomina chorobę, o której możecie przeczytać w podręcznikach neurologii.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Jeść czy nie jeść w SM? Rola tryptofanu i peptydu GP-1 w stwardnieniu rozsianym, a także dlaczego należy spożywać witaminę B6

Dosyć popularne jest leczenie SM różnymi dietami. Generalnie kierunki tych kuracji są skierowane w kierunku glutenu i/lub węglowodanów lub też indywidualna dieta zostaje oparta o badania alergii pokarmowej u danej osoby. To ostatnie postępowanie jest moim zdaniem jak najbardziej wskazane, chociaż nie sądzę, że SM da się wyleczyć w taki sposób. Na pewno poprawi się samopoczucie chorego. Większość chorych odczuwa problemy gastryczne powodujące stosunkowo rzadkie wizyty w toalecie. 
Jaki jest hipotetyczny związek między spożywanym pokarmem, a stwardnieniem rozsianym? Istnieją moim zdaniem dwa podstawowe aspekty tej sprawy. Pierwszą jest szlak przemiany tryptofanu w organizmie, drugą - wytwarzanie peptydów jelitowych ważnych dla działania całego organizmu - w tym wypadku najprawdopodobniej glukagonopodobnego peptydu 1 (glucagon peptyd-like 1, czyli GP-1). Naukowcy podejrzewają istnienie związku między niektórymi chorobami neurologicznymi (SM, Alzheimer,Parkinson), a nieprawidłowym przebiegiem szlaku metabolicznego przemian tryptofanu w organizmie. Tryptofan jest powszechnie występującym  aminokwasem. Głównym jego źródłem w diecie są produkty zbożowe. Jego dostarczanie jest bardzo istotne dla układu nerwowego, ponieważ jest surowcem do produkcji serotoniny, melatoniny (wytwarzane w jednym szlaku metabolicznym) oraz szeregu związków powstających w wyniku tzw. szlaku kinureninowego. Można powiedzieć, że oba te szlaki metaboliczne współzawodniczą w pewien sposób o zasoby tryptofanu w organizmie.
Intensywność pracy szlaku kinureninowego zależy od poziomu enzymu o nazwie 2,3 -dioksygenaza indolowa. Jego obecność powoduje jednocześnie przemianę tryptofanu w dwa związki - kwas kinureninowy o właściwościach m.in. neuroprotekcyjnych (ochraniających komórki nerwowe) oraz kinureninę podlegającą dalszym przemianom, aż do powstania neurotoksycznego kwasu chinolinowego. W przypadku obecności w organizmie witaminy B6 podlega on dalszej przemianie w nikotynamid (czyli aktywną formę witaminy B3). Można więc założyć, że im wyższy (do pewnego stopnia) poziom witaminy B6, tym mniej szkodliwego kwasu chinolinowego. Teoretycznie, w przeciwieństwie do tryptofanu i kwasu kinureninowego, kwas chinolinowy nie jest w stanie przekroczyć bariery krew mózg, ale w przypadku SM bariera ta jest osłabiona wskutek braku anneksyny-1 w naczyniach krwionośnych mózgu. Poza tym kwas chinolinowy wytwarzany jest przez astrocyty i komórki gleju w mózgu z tryptofanu w analogicznym szlaku jak w reszcie organizmu.
Interesujące jest, że u chorych na SM stwierdzany jest wysoki poziom we krwi obwodowej pewnej cytokiny o nazwie IL-18. Udowodnione jest, że dzieje się tak wskutek aktywności limfocytów reaktywnych CD4(+). IL-18 powoduje wzrost wytwarzania zapalnego interferonu-Gamma oraz wzrost aktywności 2,3-dioksygenazy indolowej. Wskutek tego aktywność szlaku kinureninowego rośnie, prowadząc do zwiększenia produkcji neurotoksycznego kwasu chinolinowego (tym większej im mniej w organizmie witaminy B6). Wzrost aktywności tego procesu powoduje kolejny problem - wysokie zużycie zasobów tryptofanu i zbyt małą jego ilość dla produkcji dostatecznych ilości serotoniny i melatoniny.
Tutaj nasze rozważania zataczają krąg - aktywowane limfocyty CD4(+), jeśli jeszcze pamiętacie, pojawiły się już we wcześniejszym poście o grasicy i szyszynce w SM oraz o osadzaniu sodu w mózgach chorych na SM. Ilość ich jest tym większa, im mniejsza produkcja prawidłowych CD4 w grasicy i wyższy stan zapalny w organizmie. Produkcja limfocytów w grasicy maleje wraz z wiekiem, zależy też od zawartości melatoniny w organizmie (melatonina pobudza grasicę). Jeśli tryptofanu jest za mało dla produkcji serotoniny przerabianej w nocy na melatoninę (został zużyty w nadmiernie podkręconym szlaku kinureninowym), produkcja CD4 w grasicy jest zbyt mała i powstają aktywowane CD4(+) we krwi wskutek mechanizmu proliferacji. Pobudzają one powstawanie IL-18 i dodatkowo nakręcają zużycie tryptofanu w szlaku kinureninowym.
Jeśli ktoś jeszcze dotrwał do tego momentu, może zadać sobie pytanie: jeść tryptofan (czyli pieczywo), czy nie jeść? Moim zdaniem należy jeść pieczywo (niekoniecznie pszenne), spore ilości witaminy B6 (lub B-Complex), wieczorem małą dawkę melatoniny 3 mg (łatwo ją dobrać oceniając typy snów - za mało - brak snów, za dużo - sny nierzeczywiste ;)), leczyć przewlekłe stany zapalne (zęby, zatoki).
O drugim bohaterze serialu pt. Kuchnia SM, czyli żyjącym dwie minuty peptydzie GP-1 napiszę w kolejnym poście.