Wnioski z moich testów dietetyczno-farmakologiczno-naukowobadawczych nad rolą witaminy A w stwardnieniu rozsianym są jednoznaczne. Dla zahamowania postępów choroby konieczne jest utrzymywanie niskiego poziomu retinoidów (czyli właśnie witaminy A) w organizmie. Na początek dwie mapki do pooglądania. Nie wyciągałem na ich podstawie żadnych wniosków, ale wydają się potwierdzać wyniki moich badań.
Mapa pierwsza pokazuje zachorowania na SM na świecie. Kolor czerwony i fioletowy to miejsca o wysokim ryzyku zachorowania, a kolor żółty i beżowy o niskim ryzyku. Niskie ryzyko złapania choroby obejmuje obszar całej Afryki, Ameryki Środkowej i północnej części Ameryki Południowej oraz całej południowej części Azji.
Druga mapka (poniżej) pokazuje niedobór witaminy A u dzieci poniżej piątego roku życia na mapie świata. Bardzo wysoki poziom awitaminozy A występuje w całej Afryce, w Ameryce Środkowej i północnej części Ameryki Południowej oraz całej południowej części Azji.
Jak być może zauważyliście, moje opisy przy obu mapkach są identyczne.Dokłądnie tam gdzie deficyt witaminy A, tam najmniej osób chorujących na stwardnienie rozsiane.
Jaki wpływ może mieć związek witamina A ze stwardnieniem rozsianym? Okazuje się, że bardzo bezpośredni. Astrocyty, stanowiące zaplecze logistyczne neuronów w mózgu, między wieloma innymi funkcjami, przetwarzają retinol w kwas retinowy za pomocą enzymu RALDH (dehydrogenaza retinaldehydu). Kwas retinowy w mózgu promuje nasilenie procesu remielinizacji neuronów. Zostało to wykazane w badaniach. Do produkcji kwasu retinowego przez astrocyty konieczna jest dostatecznie wysoka aktywność RALDH. Niestety aktywność ta jest odwrotnie proporcjonalna do ogólnego poziomu retinoidów w organizmie. Inaczej mówiąc, im większe zasoby witaminy A w organizmie tym niższa wydajność RALDH i tym mniej kwasu retinowego w mózgu. Im mniej kwasu retinowego w mózgu tym słabsza remielinizacja neuronów. Znając zasady działania procesów w organizmie, można założyć, że jeśli astrocyty nie działają w danym momencie neuro-ochronnie, podejmują działalność przeciwną, czyli nakręcają procesy zapalne. Jeszcze tego nie doczytałem, ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że tak jest.
Pośrednio wyjaśnia się tajemnica, dlaczego zarażenie pasożytami jelitowymi łagodzi proces chorobowy w stwardnieniu rozsianym. Badania pokazały, że w jelitach dochodzi wtedy do wysokiej produkcji kwasu retinowego (jedyną drogą jego produkcji jest zwiększenie aktywności RALDH, więc pasożyty muszą pobudzać ekspresję RALDH).
Podam Wam teraz, czego nie powinniście jeść w ogóle:
- wątroba zwierzęca i podroby(wszystkie rodzaje)
- tran
- marchewka
- papryka
- szpinak
- szczaw
- sery żółte
- brokuły
- przecier pomidorowy i sosy pomidorowe
- zupy pomidorowe, warzywne, rosół i inne
Powinniście ograniczyć spożycie następujących:
- jajka
- masło i margaryna
- sery białe i mleko
- sałata
- pomidory
Dodając do tego zakazu produkty zbożowe (gluten zwiększający przepuszczalność jelit -chleb, pizza, ciasta, itp.) okazuje się, że niewiele pozostaje do zjedzenia. Listę tę należy zwiększyć o produkty zawierające puryny, czyli wszystkie zupy na wywarach mięsnych.
Zawsze, kiedy się człowiek zapomni i podje czegoś z tej zakazanej listy, można wypić butelkę wina i zwiększyć tym ekspresję RALDH, co spowoduje przerobienie retionolu do kwasu retinowego i przy okazji zatkanie kilku dziur w mózgu.