Wpadło mi ostatnio do głowy proste spostrzeżenie, świadczące o oczywistym błędzie podejścia neurologów do stwardnienia rozsianego. Postaram się poniżej logicznie wykazać, że stwardnienie rozsiane nie może zostać zainicjowane atakiem komórek odpornościowych na mielinę mózgu. W związku z tym podejmowane próby leczenia tej choroby nowymi lekami upośledzającymi działanie układu immunologicznego są skazane na porażkę.
Mózg pływa w płynie mózgowo-rdzeniowym (dzięki sile wyporu stanowi obciążenie zaledwie 70g), więc to w przestrzeni okołomózgowej wypełnionej tym płynem dochodzi do niszczącej działalności komórek odpornościowych. Tutaj nasuwa się pytanie - skąd one tam się biorą? Naturalnym miejscem ich przebywania są węzły chłonne, śledziona, grasica i szpik. Pod wpływem pewnych impulsów są wyrzucane do krwi. Stąd prosty wniosek, że leukocyty, aby dostać się do przestrzeni okołomózgowej muszą przedostać się tam z naczyń krwionośnych. Muszą pokonać więc barierę krew-mózg. Pokonanie tej drogi przy prawidłowo działającej barierze anatomicznej tworzonej przez śródbłonek naczyń mózgowych i barierze chemicznej tworzonej głównie przez perycyty oplatajęce naczynia włosowate (tzw. komórki Mato) jest niemożliwe. Transport przez śródbłonek w naczyniach mózgowych odbywa się wyłącznie przezkomórkowo, nigdy przez szczeliny międzyśródbłonkowe (komórki śródbłonka w naczyniach mózgu mają ścisłe połączenia albo są całkowicie bezszwowe- zależnie od lokalizacji). Leukocyty mają możliwość pokonania tej bariery wyłącznie w przypadku zapalenia zlokalizowanego w naczyniach krwionośnych (w wyniku tzw.diapedezy). Brak zapalenia naczyń oznacza niemożliwość przekroczenia bariery krew-mózg przez limfocyty i resztę. Stąd prosty wniosek: bez zapalenia naczyń krwionośnych niemożliwe jest powstanie ognisk zapalnych w mózgu powodujących demielinizację. Niszczenie mózgu jest końcowym etapem SM, a nie początkiem. CBDU.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz