sobota, 8 września 2012

Interferonowa kula w SM-owy płot

Rozmawiałem dzisiaj z koleżanką z SM-em, która jest od kilku lat na interferonie (betaferonie). Efektów pozytywnych żadnych, a jej stan dość szybko się pogarsza. Myśli o odstawieniu tego środka. Moim zdaniem  ma rację. Kilka słów o tym, dlaczego tak uważam.
Interferon ma wg mnie tylko jedną, i to wątpliwą, zaletę. Chroni przed ostrymi rzutami. Osłabia działanie układu odpornościowego, wskutek czego nie dochodzi do ostrych stanów zapalnych w naczyniach krwionośnych. Koszty tego są dość duże, biorąc pod uwagę, że rzuty SM są względnie rzadkie (co kilka, kilkanaście lat) oraz rozległe skutki uboczne trwające przez cały czas kracji. Brak należytej odporności na zwykłe infekcje, głęboka depresja, próby samobójcze. Tym bardziej, że medycyna doskonale radzi sobie z szybkim leczeniem rzutów. Trochę sterydów (leczą stany zapalne, nacieki komórek odpornościowych), kilka dni i sprawa załatwiona. Nie potrzeba do walki z rzutem (który często nie wystąpi przez wiele lat) ciągłego zatruwania organizmu. 
Dlaczego interferon nie działa na codzienne dolegliwości (równowaga, chodzenie)? Dzieje się tak z tego samego względu, dla którego na problemy te nie działają również sterydy. Objawy te nie są powodowane przez typowy stan zapalny wywołujący gromadzenie się komórek odpornościowych w miejscu uszkodzenia naczynia krwionośnego (jak przy rzutach).Śródbłonek naczyniowy sam wytwarza ujemnie naładowane cząstki tlenku azotu pod wpływem tarcia strumienia krwi o ściankę naczynia (czyli o śródbłonek). Dokładają się do tego ujemnie naładowany rodnik hydroksylowy (utlenianie adrenaliny wytwarzanej w sytuacjach stresowych, np. pośpiech) oraz anionorodnik ponadtlenkowy wytwarzany przez śródbłonek pod wpływem tarcia krwi w warunkach braku argininy we krwi (dlatego trzeba jeść sporo białka). Wszystkie te ujemnie naładowane cząstki zaburzają przepływ impulsów w mózgu (ładunek dodatni). Nie ma to nic wspólnego z działaniem komórek odpornościowych.
Z powyższego wywodu można wywnioskować to, że nigdy nie powstanie lek leczący stwardnienie rozsiane oparty na modulacji układu odpornościowego. Możliwe to by było tylko wówczas, gdyby przy okazji (i zapewne przypadkowo) zmniejszał aktywność śródbłonka.
Dlatego zamiast faszerować się drogim i szkodliwym inteferonem za 6 tysięcy miesięcznie, proponuję inhibitor konwertazy angiotensyny za jakieś 30 zł na miesiąc (np.Apo-perindox). Poszerzy żyły, spowolni przepływ krwi i zmniejszy się ilość rodników w głowie. Do tego sporo antyoksydantów. I taniej, i zdrowiej. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz