Dotarło do mnie po napisaniu ostatniego postu, że wraz z zastosowaniem Copaxone nastąpił koniec historii leczenia stwardnienia rozsianego w sposób jaki znamy. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że nic więcej na SM neurologia z immunologią nie będą w stanie wymyślić. Nie da się po prostu jeszcze bardziej osłabić układu odpornościowego. Codzienne fałszywe symulowanie zagrożenia organizmu iniekcją podskórną aminokwasów i w efekcie wygaszanie stanów zapalnych jest prawdopodobnie wszystkim co tą drogą można uzyskać. Właściwie jest możliwe jeszcze głębsze obniżenie odporności, ale skutki byłyby znacznie większe niż drobne w zasadzie problemy z chodzeniem, czy samopoczuciem. Każda niewielka infekcja groziłaby w takiej sytuacji śmiercią.
W mojej opinii Copaxone jest kolejnym dowodem na to, że SM nie jest chorobą autoimmunologiczną. To znaczy nie układ immunologiczny jest pierwotną i główną przyczyną wywołania choroby, chociaż jego działanie wywołane innymi czynnikami doprowadza do ubytków mieliny. Jest tylko jedną z kostek domina konieczną do zachorowania. Poza zmniejszaniem ilości nowych ognisk zapalnych nie poprawia stanu chorych, jeśli chodzi o sprawność chodzenia, pęcherza, zmęczenie, czy koordynację ruchów. Nie ma żadnego wpływu na działanie móżdżku i podwzgórza.
Znam kilka przypadków, kiedy osoby z SM mają w rodzinie jakieś osoby chorujące na inne immunologiczne choroby, np. RZS. Sam mam w rodzinie osobę dotkniętą tą przypadłością. Myślę, że ma ona równie agresywny układ odpornościowy, i przy problemach z kanalizacją krwi z mózgu mogłaby mieć SM. Ma prawdopodobnie inne problemy krążeniem krwi - naczynia w nadgarstkach czy też nieprawidłowości genetyczne skutkujące np. nieprawidłową syntezą któregoś z czternastu rodzajów kolagenu. Piszę to wszystko po to, żeby pokazać, że agresywny układ odporności nie jest równoznaczny z SM. Żyje pewnie na świecie duża grupa ludzi z nadreaktywnym układem odporności, która nigdy nie zachoruje na żadną autoimmunologiczną chorobę. Z prostej przyczyny - pozostałe problemy anatomiczne czy genetyczne tych osób nie dotyczą. Wydaje mi się, że podstawowym problemem w tych schorzeniach jest nieprawidłowe krążenie krwi w danej części organizmu. Na usuwaniu tych anomalii nauka powinna się moim zdaniem skupić przede wszystkim.
Jest prostszy i tańszy sposób niż Copaxone na łagodzenie układu odporności. Witamina D przesuwa profil układu odporności w kierunku Th2, czyli łagodzi jego reaktywność (dokładnie takie działanie stwierdzono w przypadku Copaxone). Organizm wytwarza chyba siedem odmian tej substancji pod wpływem działania na skórę promieni słonecznych. Farmacja potrafi wytwarzać tylko jedną - D3. Dlatego przejmującym się stanem swoich mózgów proponuję łykać dziennie jakieś 10-15 mg tej witaminy. Lepszym rozwiązaniem jest wyjście na słońce na pól godziny w t-shircie lub na jakiś czas na plażę (bez filtra! W Kaliforni panuje obecnie epidemia krzywicy u dzieci z powodu smarowania maluchów kremami). Trzeba pamiętać, że nadmiar słońca i pełna opalenizna spowoduje, że witaminy tej produkować nie będziecie. Dlatego lepszym rozwiązaniem jest opalać się często, ale krótko.
"Żyje pewnie na świecie duża grupa ludzi z nadreaktywnym układem odporności, która nigdy nie zachoruje na żadną autoimmunologiczną chorobę. Z prostej przyczyny - pozostałe problemy anatomiczne czy genetyczne tych osób nie dotyczą"
OdpowiedzUsuńNapewno nie jest to duza grupa ludzi,bardzo chcialbym takiego czlowieka poznac szczeze mowiac bo za duzo wiem na temat autoagresji i genetyki aby uwierzyc ze jest takich osob sporo - raczej pojedyncze przypadki ekstremalnie rzadkie.
"Żyje pewnie na świecie duża grupa ludzi z nadreaktywnym układem odporności, która nigdy nie zachoruje na żadną autoimmunologiczną chorobę. Z prostej przyczyny - pozostałe problemy anatomiczne czy genetyczne tych osób nie dotyczą"
OdpowiedzUsuńNapewno nie jest to duza grupa ludzi,bardzo chcialbym takiego czlowieka poznac szczeze mowiac bo za duzo wiem na temat autoagresji i genetyki aby uwierzyc ze jest takich osob sporo - raczej pojedyncze przypadki ekstremalnie rzadkie.
jestem chory, na SM, i biore Copaxony, czy w/w lek, ma wpływ, na pogorszenie, sexu, gdzie gdy bralem Avonex, nie miałem problemów, z sexem
OdpowiedzUsuń