środa, 17 kwietnia 2013

Hipotonia i stres

Jedną z możliwych przyczyn braku prawidłowej komunikacji elementów osi podwzgórze-nadnercza-przysadka w organizmie chorego na SM jest nieprawidłowe krążenie krwi w naczyniach łączących nadnercza z mózgiem. Nadnercza wydzielają hormony: kortykosteroidy, mineralokortykoidy, małe ilości androgenów i katecholaminy (adrenalina i noradrenalina). Katecholaminy mają kluczowe znaczenie dla działania układu współczulnego. Przesył tych substancji do podwzgórza i przysadki następuje przez układ krwionośny. W krótkim czasie krew zawierająca te związki powinna dotrzeć do mózgu i wywołać adekwatną odpowiedź podwzgórza i przysadki (na zasadzie sprzężenia zwrotnego). Dlaczego układ ten działa nieprawidłowo?
Analizując powyższy problem znalazłem dolegającą mi inną przypadłość, prawdopodobnie wiążącą się ze stwardnieniem rozsianym. Generalnie czas wolny spędzam w pozycji leżącej na kanapie. Pozycja pionowa dosyć szybko mnie męczy (nawet siedząca). Zmierzyłem sobie wczoraj wieczorem  ciśnienie krwi na leżąco i stojąco (po 3 minutach). Odczyt na leżąco: 127/88. Na stojąco: 93/62. Objaw ten nosi nazwę hipotonii ortostatycznej (jest też podobne schorzenie - zespól wazowagalny). Polega na znaczącym spadku ciśnienia krwi w pozycji pionowej. Prawdopodobną przyczyną jest problem z przepływem krwi z poziomu poniżej serca (kończyny dolne i dół tułowia) wynikający ze zbyt słabej budowy ścian żył. Pod wpływem wzrostu ciśnienia krew w żyłach powinna płynąć do góry. Wskutek zbyt wiotkich żył efekt ten jest zbyt słaby - część energii idzie na rozszerzanie za słabych naczyń. Badania naukowe wskazują, że w skrajnych przypadkach następuje przesączanie osocza przez ścianki żył w ilości 1500 ml! O taką (zwykle dużo mniejszą) objętość spada więc pojemność krwi w łożysku naczyniowym, co powoduje znaczny spadek ciśnienia.
Problemem jest to, że serce jest pompą tłocząca, z mała zdolnością ssania krwi. Przyjmuje się, że bez pomocy mięśni jest w stanie podnieść krew zaledwie o 16 cm (czyli tylko od pępka wzwyż).
Badacze coraz częściej podnoszą kwestię słabej budowy naczyń żylnych (tworzących barierę krew-mózg) u chorych na stwardnienie rozsiane. Nie widzę przyczyny dla której budowa naczyń mózgu miałaby się znacząco różnić od naczyń w reszcie organizmu.
Być może jest tak, że hormony nadnerczy "wyrzucone" do krwiobiegu zbyt wolno i w zbyt małej ilości docierają do przysadki, której odpowiedź jest również zbyt słaba (nieadekwatna do potrzeb w danej chwili).
Generalnie z problemem spadającego ciśnienia poradziłem sobie dość szybko. Wróciłem do Cyclonamine (3xdziennie - lek uszczelnia ściany naczyń krwionośnych), co spowodowało normalizację ciśnienia (jak na razie przynajmniej). Są zresztą dwa inne leki stosowane w podobnych sytuacjach: Cortineff i Gutron. Ten drugi jest agonistą receptora alfa-adrenergicznego istotnego przy działaniu układu współczulnego. Już od jakiegoś czasu planowałem spróbować coś z tej grupy (z całkiem innego powodu - a może okaże się tym samym powodem).
Przy okazji - zawsze dziwiłem się, że muszę zawsze siedzieć w  pozycji "noga na nogę", najlepiej podwójnie owiniętą. Okazuje się, że jest to najprostszy sposób poprawy stanu w hipotonii ortostatycznej. Nie znalazłem nigdzie dlaczego, ale zaręczam - działa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz