czwartek, 12 stycznia 2012

CCSVI mojej przyjaciółki

Mojej znajomej lekarze znaleźli SM jakieś pół roku temu w wieku 34 lat. Ma kilka ognisk zapalnych, odczuwa też pewne problemy związane z tą wredną chorobą zmuszające ją do zmniejszenia aktywności. Kilka dni temu przeszła badanie USG-Dopplera w szpitalu Medicover w Warszawie, które dało ciekawe wyniki.
Po pierwsze grubości żył szyjnych wewnętrznych ma prawidłowe 6-7 mm po lewej i 7-8 mm po prawej, kręgowe po 2 mm. Tak więc szczerze zazdroszczę zwłaszcza tych grubszych (kręgowe mizerne jak u mnie). Niestety jak wykazało badanie, w pozycji siedzącej (czyli pionowej) w lewej żyle panuje kompletny brak przepływu. Wytworzyło się jakieś krążenie oboczne, czyli krew płynie nie tam gdzie powinna i prawdopodobnie w drugą stronę. Jak sobie wyobrażam niektóre rejony mózgu są niewłaściwie ukrwione i niedotlenione. Od lekarza dostała informację, że przeszkoda znajduje się już w obrębie czaszki i ewentualny zabieg CCSVI musi zostać dokonany na sprzęcie ISUV (wykorzystywany zwykle sprzęt do podróży po tętnicach i ich balonowania w kardiologii inwazyjnej, posiada kamerę). Szpital Medicover podobno szykuje się do rozpoczęcia zabiegów CCSVI na takim sprzęcie od II kwartału (Euromedic podobno czasem go też używa). Tym, którzy myślą o zabiegu CCSVI proponowałbym poczekać. ISUV jest bardzo dokładny i daje najlepszy możliwy dzisiaj obraz wnętrza naczyń i można nim gmerać w obrębie czaszki.
Nie muszę dodawać, że bardzo się oboje ucieszyliśmy (coś jak: " Mamoniowa, bardzo mi przykro"). Wiadomo, gdzie leży problem, a przynajmniej jego większa część.
Potwierdza ten przypadek moje ostatnie doświadczenia - problem niedrożności jest szczególnie groźny w górze szyi i pod czaszką. Mój zakrzep zamykający dolną część lewej żyły nie dawał prawie żadnych dolegliwości. Gdzieś w połowie szyi pojawiają się już ujścia boczne zapewniające spływ krwi (tzw. koło żylne). W tym miejscu nie ma już wielkiego znaczenia jak krew spływa - ważne, że spływa. Problem SM leży moim zdaniem w krążeniu mózgowym  i wysoko położonych przeszkodach (u mnie lewa górna zastawka). Od jakiegoś tygodnia badam anatomię połączeń zatoki esowatej, od której odchodzi żyła szyjna, a do której spływa krew z kilku naczyń. Poza żyłami elementem systemu żylnego głowy są kostne zatoki żylne (nie różnią się bardzo od zwykłych zatok powietrznych z przodu twarzy). Wiadomo, że budowa zatoki esowatej (zwłaszcza lewej) może być nieprawidłowa (proponuję zajrzeć do Wikipedii), zdarzają się jej zakrzepice (20% kończy się zgonem). Nieprawidłowa budowa może prowadzić do nieprawidłowego działania (jeśli wszystko działa to można ją przecież uznać za prawidłową). Różne szumy w uszach powodowane szmerem płynącej krwi są zwykle powodowane problemami z zatoką esowatą. Jakoś wydaje mi si, że zatoka esowata jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Przynajmniej w SM, a może i jeszcze gdzie indziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz