2012.01.03
Dostałem dziś na facebooku link do ciekawego wywiadu z dr Coldwellem na youtube (Every cancer can be cured in weeks). Facet mówi o sposobie leczenia raka, dającym bardzo dobre rezultaty, polegającym na zmianie dietą pH organizmu na 7,5 (na zasadowy), natlenieniu krwi (wykonywanym przez transfuzje własnej natlenionej krwi) i stosowaniu lekkiej diety, nie zużywającej nadmiernie tlenu z krwi na trawienie. Pasuje jak ulał do prezentowanej na tej stronie teorii TNIKS i schematu powstawania guza w wyniku niedotlenienia tkanki i jej zakwaszenia. Zmniejszenie zakwaszenia powoduje lepszy dostęp komórek odpornościowych do komórek rakowych, lepsze natlenienie krwi zmniejsza zakwaszenie tkanki, mniejsze obciążenie żołądka i jelit nie zmniejsza nadmiernego natlenienia krwi. Logiczne. Brakuje tylko problemu spowolnienia przepływu krwi i stresu oksydacyjnego.
Naprawdę wygląda na to, że niedługo nowotwory będą leczyć chirurdzy naczyniowi.
Poza tym ciekawie opisał sens spożywania soli morskiej. Jest to czysta sól, bez domieszek kopalnych jak w kamiennej (piasek, krzem). Jego zdaniem drobinki te niszczą ściany naczyń krwionośnych (głównie tętniczych, bo cieńsze i szybszy przepływ krwi=większe tarcie - dopisek mój). Organizm broni się wytwarzając cholesterol do naprawy uszkodzeń. Tak więc przy spożywaniu soli morskiej poziom cholesterolu powinien spaść. Ciekawe, sprawdzę na sobie.
Odradzam Ci takie testy...cholesterol jest potrzebny do produkcji DHEA - a ten hormon ma olbrzymie znaczenie w zyciu czlowieka(wyzsze poziomy). W twojej przypadlosci(dopiero zaczalem czytac bloga wiec zajmie mi to pewnie ze 2tyg.) tj.z tego co piszesz masz juz symptomy albo w jakims tam stadium SM lepiej unikac metali ciezkich (chyba nie wierzysz ze sol morska nie bedzie ich miala sporo?).
OdpowiedzUsuńEhh nie mozna edytowac...skupilbym sie na poziomie homocysteiny a nie cholesterolu...
OdpowiedzUsuń