środa, 19 czerwca 2013

Błędne koło SM

W stwardnieniu rozsianym można moim zdaniem wskazać nieprawidłowo funkcjonujący ciąg zależności tworzony przez "układ SM" - podwzgórze, przysadka, nadnercza, układ współczulny, komórki odpornościowe, naczynia żylne - wszystko powiązane wzajemnymi wpływami. Każdy z tych elementów bierze udział w reakcji stresowej organizmu. Trudno wskazać, gdzie leży pierwotna przyczyna nieprawidłowego działania tego układu, chociaż mam pewne podejrzenia. Jak to działa?
Wyobraźmy sobie, że w naszym polu widzenia pojawia się warczący na nas duży pies. Układ limbiczny   odbiera bodziec i go przetwarza analizując zagrożenie. Ciało migdałowate wysyła impulsy o zagrożeniu do miejsca sinawego mózgu (element pnia mózgu). Pobudzone neurony miejsca sinawego wydzielają noradrenalinę i wysyłają impulsy do podwzgórza. Podwzgórze natychmiast aktywuje układ współczulny i zaczyna wydzielać tzw. liberyny (hormony sterujące wytwarzaniem własnych hormonów przez przysadkę). Pobudzony układ współczulny posiada zakończenia nerwowe w nadnerczach. Synapsy współczulne wytwarzają noradrenalinę i pobudzają nadnercza do produkcji noradrenaliny i adrenaliny (tzw. amin katecholowych). Aminy te wyrzucane są bezpośrednio do krwiobiegu (żyły) i pobudzają organizm do podjęcia walki (w wypadku naszego psa raczej szybkiego biegu). Powoduje to przyspieszenie tętna i oddechu, poszerzenie oskrzeli i źrenic, przemianę glikogenu w wątrobie w glukozę. Układ współczulny poza pobudzeniem nadnerczy napina i zwęża żyły, umożliwiając tym samym szybszy przepływ krwi (ścianki żył nie poddają się skokom ciśnienia wskutek wyrzutu większych ilości krwi z serca). Jednym słowem jesteśmy gotowi do walki lub ucieczki.
Po dłuższej chwili aktywowana zostaje oś stresu podwzgórze-przysadka-nadnercza. Podwzgórze wydziela kortykoliberynę, wskutek czego przysadka wydziela kortykotropinę, która dociera krwiobiegiem do nadnerczy powodując wydzielanie przez nie glikokortykoidów (głównie kortyzolu). Kortyzol hamuje aktywność przysadki i podwzgórza i sytuacja stabilizuje się.
Mamy już wszystkie elementy naszej wyliczanki poza systemem immunologicznym, dla nas kluczowym. Kortyzol jest naturalnym sterydem i jako taki zmniejsza reaktywność limfocytów i blokuje ich wytwarzanie w grasicy. Noradrenalina wytwarzana przez nadnercza oddziałuje na komórki odpornościowe (mają receptory noradrenergiczne) podobnie - przesuwa typ odpowiedzi z Th1 na Th2 (czyli z agresywnej na łagodną). Wskutek reakcji stresowej dochodzi do zwiększenia produkcji endorfin  (organizm zabezpiecza się przed bólem związanym z walką z naszym psem). Przypominam, że SM-owcy mają bardzo niski poziom endorfin, proporcjonalny do ciężkości choroby.
Jak się to wszystko ma do SM?
Zaczynając od końca, badacze stwierdzają u SM-owców obniżony poziom kortyzolu. Kortyzol poza sytuacjami dłuższego stresu wydzielany jest w rytmie dobowym. Jego najwyższe stężenie występuje w organizmie w godzinach rannych. Późnym wieczorem spada do zera. Można więc założyć, że organizm w jakimś celu sam wytworzył mechanizm endogennego stresu, uaktywniając nad ranem oś podwzgórze-przysadka-nadnercza. Przez kilkanaście godzin we krwi znajduje się spora dawka glikokortykoidów i endorfin, działająca łagodząco na układ odpornościowy. Jeśli ten mechanizm nie działa, nie dochodzi też do produkcji dostatecznych ilości noradrenaliny i adrenaliny przez nadnercza, wskutek czego nasz układ odpornościowy jest zbyt agresywny.
Co ciekawe, również układ współczulny ma bezpośredni wpływ na stan układu immunologicznego. Odkrycia ostatnich lat wskazują, że nerwy współczulne dochodzą do węzłów limfatycznych i łączą się tam czymś w rodzaju synaps z limfocytami programując je bezpośrednio. Łatwo zgadnąć, że wydzielana z synaps nerwów współczulnych noradrenalina "wycisza" limfocyty.
Mamy już prawdopodobną przyczynę agresywności układu odpornościowego u chorych na SM. Co jednak z ogniskami zapalnymi w mózgu? Wiele moim zdaniem wskazuje, że są one częścią tej samej układanki. Układ współczulny w momencie stresu i skoku ciśnienia krwi powinien natychmiast napiąć i zwęzić ścianki żylne (również te w mózgu) stawiając opór przyspieszonemu strumieniowi krwi. Jeżeli to nie nastąpi, dochodzi do rozciągania żył wskutek pulsacyjnej pracy serca (pamiętacie pulsowanie za uchem?). Prawdopodobnie dochodzi do przecieków elementów krwi (głównie białka osocza) i powstania reakcji zapalnej z udziałem nadgorliwych komórek odpornościowych. Ponieważ odległość między neuronem a naczyniem żylnym jest zawsze poniżej 0,1 mm, dochodzi przy okazji do niszczenia mieliny.
Może teraz trochę o objawach choroby. Istnieje moim zdaniem bardzo duże prawdopodobieństwo, że problemy z chodem spowodowane są brakiem właściwego powrotu żylnego wskutek nie działania układu współczulnego.
Moim zdaniem praprzyczyną wszystkich problemów jest nieprawidłowo działające miejsce sinawe mózgu i występujące tam zjawisko ekscytotoksyczności paraliżujące jego działanie. Zjawisko o podłożu naczyniowym.
Mam teraz dobrą dla niektórych wiadomość - jeżeli macie wyłącznie objawy jednostronne (np. prawe oko, prawa noga, prawa ręka, porażenia czucia z prawej strony), jesteście moim zdaniem tylko połowicznie chorzy na SM. Szwankuje Wam tylko jedna strona (przeciwna do objawów) miejsca sinawego. Druga jest zapewne w całkowitym porządku. Jeśli objawy są obustronne, problem jest większy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz