Każdy powinien znać saszetki wypełnione proszkiem wsadzane do kartonów z butami skórzanymi (zapobiega rozwojowi pleśni). Już niedługo (tzn. względnie niedługo) będziecie mogli kupić ten proszek w cenie, jak myślę, jakieś 8000 zł. I to nie w sklepie z butami, tylko w aptece. Co ciekawsze, powinniście z faktu zwielokrotnienia ceny tego preparatu (jakieś 10.000 razy) być zadowoleni. Proszek ten przechodzi właśnie końcową fazę badań klinicznych nad zastosowaniem w SM.
Fumaran dimetylu, nazwa leku Tecfidera, będzie moim zdaniem pierwszym lekiem trafiającym w sam środek problemu. Zmniejsza on nadmierne pobudzenie neuronów i astrocytów, co jest wg mnie głównym problemem w SM. Opis działania preparatu jest godny ceny. Istotne jest jedynie to, że zmniejsza on aktywność syntazy tlenku azotu (NOS2) i tym samym wytwarzanie tlenku azotu (NO) przez śródbłonek naczyniowy. Nadmiar tlenku azotu odpowiada za zjawisko ekscytotoksyczności wpływając na receptory AMPA i NMDA w neuronach (i astrocytach) oraz nadmierne wydzielanie kwasu glutaminowego, co nakręca patologię. Tak więc zmniejszenie wytwarzania tlenku azotu bardzo ograniczy zjawisko nadmiernego pobudzenia neuronów i astrocytów. Problemem jest to, że tlenek azotu jest niezbędny do życia w innych partiach ciała, niż obszary mózgu o nadprodukcji tlenku azotu. Tlenek azotu poszerza naczynia krwionośne i pomaga dotlenić organizm tam, gdzie tego potrzeba. Brak dostatecznej ilości tlenu grozi problemami, zwłaszcza rozwojem nowotworów. W mózgu tlen potrzebny jest szczególnie. Sądzę, że badacze dobrali dawkę optymalizującą skutki pozytywne przy minimum negatywnych.
Czy można znaleźć lepszy lek trafiający w ten sam problem nie mający podobnych złych skutków ubocznych? Moim zdaniem jest taki w obiegu. Zmniejszyć produkcję tlenku azotu można albo blokując jego wytwarzanie przez syntazę tlenku azotu (NOS), albo przez poszerzenie naczyń krwionośnych. Tlenek azotu jest wytwarzany przez śródbłonek pod wpływem tarcia krwi o ścianki naczynia (zbudowane ze śródbłonka). Im szybszy przepływ krwi, tym więcej tlenku azotu produkowanego przez śródbłonek. Zwolnienie przepływu wskutek poszerzenia naczyń powoduje zmniejszenie wytwarzania tej nietrwałej cząsteczki (cząsteczka NO żyje od 1 do 5 s; krew przez naczynia mózgu przepływa w około 9 s). Bosentan, lek o którym już kilka razy pisałem, działa poszerzając naczynia bez bezpośredniego wpływu na syntazę tlenku azotu. Lek blokuje receptory endoteliny-1, substancji wytwarzanej przez śródbłonek w celu zwężania naczyń. Skutek uboczny będzie odwrotny od opisanego przy leku Tecdifera - naczynia będą nadmiernie poszerzone w pozostałych partiach ciała. Może to spowodować problemy z tzw. powrotem żylnym w pozycji pionowej. Nie bardzo bym się tym przejmował, bo już dziś połowa z Was (49% wg badań) cierpi na ciśnienie ortostatyczne (czyli zbyt mały powrót żylny w pozycji pionowej). Dzieje się tak z powodu porażenia miejsca sinawego mózgu (przez ekscytotoksyczność) normalnie wpływającego na aktywację osi przysadka-nadnercza-mózg (powoduje zwężanie naczyń przez noradrenalinę wytwarzaną przez nadnercza).
Jeszcze jedno. Na dzisiaj nikt bosentanu pod kątem SM nie bada, co oznacza, że do ewentualnego użycia w stwardnieniu rozsianym wejdzie za jakieś 50 lat (jeśli w ogóle). Dziwne, bo już dziś kosztuje 10.000zł za paczkę) i koncern mógłby na tym zrobić wielkie pieniądze. Co ciekawsze - pieniądze uczciwie zarobione bez robienia ludzi w inter-balona,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz