wtorek, 14 lutego 2012

Inkwizycja w XXI wieku

Wczoraj udałem się na badanie USG-Dopplera żył szyjnych do spółdzielni lekarskiej. Zapłaciłem 90 zł i wszedłem do gabinetu. Radiolog myślał, że przyszedłem przebadać tętnice szyjne. Dowiedział się, że chodzi o żyły ("Pan z SM?") i odmówił badania ("Nie wykonujemy!"). Poprosiłem, żeby zbadał sam przepływ w jednej żyle i się zgodził, ale za darmo! W trakcie badania: "Wie pan, dostaliśmy takie pismo z Izby Lekarskiej, żeby takim z SM nie ulegać i nie badać. Podobno jakiś głupek na południu Polski wymyślił, że SM się bierze od żył!".
Dzisiaj w necie przeczytałem: "Propozycję zamknięcia placówek angiologicznych resort zdrowia zawarł w projekcie rozporządzenia w sprawie specjalizacji lekarskich. Wobec protestów wiceminister Andrzej Włodarczyk zaczął ustępować, ale został odwołany". Planuje się likwidację specjalności angiologa. Przejąć to ma chirurgia naczyniowa.
Gdybym był podejrzliwy, powiedziałbym, że to działanie lobby farmaceutycznego. Ponieważ nie jestem, powiem, że to totalna głupota. Choroby naczyniowe (czyli angiologiczne!) (zawały serca , zatory mózgu i płuc) odpowiadają wg powszechnych danych za dobrą połowę zgonów we współczesnym cywilizowanym świecie. Dwie trzecie reszty to nowotwory, cukrzyca, choroby płuc. Bardzo dużo wskazuje na podłoże naczyniowe wszystkich tych chorób.
Kwestia sformalizowanej odmowy badań żył chorym na SM oraz likwidacja jednej z bardziej rozwojowych specjalizacji medycyny (Nobel 1998 za rolę tlenku azotu w działaniu śródbłonka naczyń krwionośnych) pokazuje, jakie dziwne układy panują w tym naszym polskim medycznym światku.
Najlepszą formą unikania chorób promowaną przez Polską Izbę Lekarską jest nie poddawanie się badaniom i likwidacja specjalizacji mogącej te badania wykorzystać. Tak więc: "Ludzie dochtory jadą! Dzieciaki chowajta!". Reymont miał jak widać rację (kolejny wieszcz?).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz